Mielno – stolica gwaru?
Wracamy do wątku Mielna, ponieważ jest to miejscowość nadmorska doskonale znana turystom w całym kraju. Jak pisaliśmy wcześniej, w szczególny sposób tę wieś upodobali sobie mieszkańcy Wielkopolski, jednakże w ciągu sezonu przewija się tam dosłownie cała Polska. O Mielnie słyszy się sporo i stało się ono przykładem tego, jak dalece można oprzeć lokalną gospodarkę na turystyce. Latem miejscowość wydaje się tętniącym życiem miastem. Ulicami przewijają się tysiące ludzi, a tłok jest czymś normalnym od rana do późnych godzin nocnych.
Taka formuła wypoczynku nie każdemu odpowiada, stąd do Mielna zjeżdża wiele młodych i niekoniecznie kulturalnych osób. Opaleni mężczyźni w szybkich samochodach oraz ich dziewczyny, które zatrzasnęły się w solarium należą do symbolów Mielna, z których śmieje się cała Polska. Generalnie jest to miejsce specyficzne i pełne kontrastów, które od września zaczyna powoli zamierać. Kolejne miesiące to głównie konsumowanie przez „lokalsów” tego, co udało się zarobić w sezonie.
Będąc w Mielnie musimy przygotować się na to, że tłok i gwar będą nam stale towarzyszyć. Ciężko tam o miejsca spokojniejsze, więc jeśli przeszkadza nam potykanie się o cudze nogi lepiej poruszać się bocznymi uliczkami. Tam jest zdecydowanie łatwiej znaleźć wolny kawałek chodnika. Na szczęście całkiem blisko znajduje się przyjemna alternatywa, która pozwoli nam nieco odpocząć od mieleńskiego szaleństwa. Miejscowość, o której teraz napiszemy nadaje się bardzo dobrze chociażby na miły pobyt z dziećmi.